Zapraszamy na spotkanie z Birutė Jonuškaitė, litewską autorką urodzoną w Polsce. Zaprezentujemy fragmenty jej utworów, które przeczyta aktorka Danuta Stenka, zaś sylwetkę twórczą pisarki przedstawi Łukasz Janicki.

W dyskusji prowadzonej przez Bogusława Wróblewskiego będziemy mówili nie tylko o skomplikowanych relacjach polsko-litewskich, ale także o uniwersalnych prawidłowościach ludzkiej egzystencji ujawniających się w twórczości Jonuškaitė - od zanurzenia w arkadii dzieciństwa po ocalenie w ludzkiej pamięci.

Łukasz Janicki o Birutė Jonuškaitė:
To jedna z najbardziej znanych współczesnych pisarek litewskich. Jest autorką siedmiu zbiorów opowiadań, sześciu powieści, licznych esejów i szkiców literackich oraz zbioru wierszy pisanych w języku polskim i litewskim. Zarówno jej biografia, jak i twórczość są silnie naznaczone związkami z Polską. Urodziła się w 1959 r. w litewskiej rodzinie na Sejneńszczyźnie. Uczęszczała do liceum ogólnokształcącego w Puńsku (z polskim i litewskim językiem nauczania). Jako wyróżniająca się uczennica uzyskała stypendium pozwalające na podjęcie studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Wileńskim. W Wilnie poznała swego przyszłego męża, jednak po ukończeniu nauki na dwa lata powróciła do Polski, aby odpracować akademickie stypendium. Po ślubie, w roku 1989, młoda para wyjechała na kilka lat do Kanady, a po powrocie osiadła na stałe w Wilnie: mieście - jak powtarza pisarka za Czesławem Miłoszem - "na miarę człowieka". Od wielu lat Jonuškaitė aktywnie uczestniczy we wzmacnianiu więzi polsko-litewskich jako tłumaczka polskiej prozy, poezji i eseistyki, jako autorka tekstów drukowanych na łamach polskich czasopism literackich oraz jako organizatorka i uczestniczka spotkań literackich w Litwie i Polsce.

Ważną rolę w bogatym dorobku artystycznym Birutė Jonuškaitė odgrywa motyw powrotu. To właśnie powtórne doświadczanie przeszłości w dużym stopniu stanowi o tożsamości kreowanych przez autorkę postaci, stwarzając im szansę na odnalezienie własnego miejsca w świecie. W jednym z wierszy Jonuškaitė pojawia się apel: "Wszechmogący / jeśli umrę tej nocy / (...) / wnukom w nogach / posadź / najbardziej szarego skowronka / niech nasłucha się Twój / sklonowany baranek / jakie śpiewaliśmy / kiedyś pieśni".

Znajomość "dawnych pieśni" oznacza oczywiście świadomość istnienia nieprzerwanej tradycji - zarówno tej zbiorowej, przekazywanej w narodzie litewskim za pomocą żywej mowy (egzemplifikacją może być Mickiewiczowska pieśń Wajdeloty), jak i tej rodzinnej, w pewnym stopniu indywidualnej. "Sklonowany baranek" - istota niejako pozbawiona korzeni, czyli każdy człowiek urodzony w czasach ponowoczesnych - ma być zatem zdaniem autorki włączony w przeszłość poprzez obcowanie z dawną kulturą. Tylko wtedy będzie mógł odkryć głębszy wymiar egzystencji - zanurzony w przeszłości, czerpać z niej zacznie wiedzę o swym dziedzictwie.

Tym tłumaczyć można tak częste w twórczości Jonuškaitė powroty do minionych zdarzeń. Wątki quasi-autobiograficzne - dzieciństwo w Polsce, historie rodzinne, różnego rodzaju pierwsze wtajemniczenia - ulegają w tej prozie daleko idącym przekształceniom, w zgodzie z prawami rządzącymi konstrukcją utworu artystycznego. Bohaterów opowiadań litewskiej pisarki nie należy utożsamiać z nią samą, chodź tu i ówdzie łatwo wskazać istotne podobieństwa. Istotniejsze od tych analogii (dużo wszakże mówiących o metodzie twórczej autorki) jest tu jednak coś innego: kreowanie specyficznego wymiaru temporalnego, który pozwala traktować przeszłość jako ważną część czasoprzestrzennego continuum wyznaczającego ramy życia przedstawianych postaci. Przykładowo: w Drugiej stronie księżyca, najnowszej książce Jonuškaitė, narracja o tym, co przeminęło, prowadzona jest miejscami w czasie teraźniejszym, a w opowiadaniu Trzy łuski (osnutym wokół zdarzeń z dzieciństwa) częste są formy czasu przeszłego niedokonanego. W pierwszym wypadku chodzi o zaakcentowanie swoistej aktualności opisywanych sytuacji (które nam się "unaoczniają"), w drugim - o podkreślenie ich paradoksalnej wielorazowości, a przez to swego rodzaju pozaczasowej ciągłości (wszak imperfekt może służyć oddawaniu wrażenia "wiecznego trwania" właściwego dla funkcjonowania ludzkiej pamięci). W przypadku Drugiej strony księżyca warto ponadto zwrócić uwagę na interesujący zabieg stylistyczny polegający na wprowadzeniu w odniesieniu do dawnego "ja" narratorki form drugiej osoby liczby pojedynczej. Pojawiający się w wyniku tego dystans jest naturalnie znakiem swoistego wyobcowania, lecz służyć też może dokonywanemu ex post "uzgadnianiu" roli, jaką przyszło bohaterce odgrywać w minionych wydarzeniach.

W najnowszej powieści Jonuškaitė dzieciństwo przedstawione zostało jako okres stopniowego zyskiwania samoświadomości w wymiarze ogólnoludzkim i etnicznym. Przewodnikami i oparciem w tym procesie są dla bohaterki dziadek (ostoja zasad i skarbnica życiowej mądrości) oraz opiekująca się nią babka Nela (tajemnicza zielarka, doskonała gospodyni i znachorka, w jednym z fragmentów książki określona jako "Petronelė-wróżka"). Obserwując otoczenie i reakcje swoich najbliższych, dziewczynka uświadamia sobie m.in., że doświadczenia choroby i śmierci są wpisane w naturalny cykl życia (dobitnym tego symbolem jest "trumienna" sukienka Neli, która wcześniej posłużyła bohaterce jako strój na zabawę maturalną).

Nie mniej istotne znaczenie ma pierwsze zetknięcie się z niechęcią motywowaną względami narodowościowymi. Kilkuletnia bohaterka - zwyzywana od "Litewek" i jako "inna" obrzucona kamieniami przez polskie dzieci - znajdzie pocieszenie u dziadka i Neli. To oni sprawią, że zdezorientowana nieoczekiwaną napaścią dziewczynka odzyska poczucie sensu własnego świata i nie zacznie się wstydzić litewskiego pochodzenia. "Chwała nam za to, że przetrwaliśmy ze swoim pięknym językiem, bo ci nasi Polscy to nie kto inny jak spolszczeni Litwini. Przed wojną woziliśmy z ojcem zboże do młyna, daleko za Giby - całe wsie tylko po litewsku mówiły, a teraz..." - powie dziadek. "Nie ten jest silny, kto bije, ale ten, kto potrafi to znieść" - podsumuje Nela. W taki oto mocno humanistyczny sposób wybrzmiewa u Jonuškaitė nieobecny chyba u polskich pisarzy temat relacji z Litwinami na terenach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Motyw powrotu bywa także przywoływany w innej formie. W opowiadaniu Niezwyciężony nałóg i fragmencie Drugiej strony księżyca bohaterka wraca w rodzinne strony po dłuższym pobycie za oceanem. Widok kraju wczesnej młodości jest doświadczeniem niezwykle intymnym, niemal fizycznie bolesnym, szczególnie gdy skonfrontowany zostanie z inną - pozaeuropejską - rzeczywistością. Jednocześnie Jonuškaitė pyta o powody trwałości naszego przywiązania do drogich nam niegdyś miejsc - do znanej i swojskiej okolicy, która dziś już jednak jawić się może tylko jako "wciąż inną ręką zapisane znaki zapytania". Bo przecież wokół wszystko się zmienia i w gruncie rzeczy nie chodzi tylko o prosty sentyment. Istotniejszy dla tej twórczości jest chyba wniosek wyprowadzony z nakładania się na siebie dwóch równorzędnych świadomości: dawnej i teraźniejszej. To na ich styku dochodzi do ontologiczno-epistemologicznej rewelacji - rzeczywistość nabiera materialności, zaczyna zgrzytać, a w umyśle i sercu człowieka rodzi się poczucie jednoczesnej przynależności i obcości, co stanowi warunek samookreślenia.

Jonuškaitė jest przy tym zręczną malarką najbardziej wyjątkowych, intymnych stanów duszy. Jej opowiadania i powieści można by określić mianem "prozaicznej poezji". Fundamentem są przeważnie zwykłe, codzienne, w sprawozdawczy sposób opisywane wydarzenia. Prosty, realistyczny język sąsiaduje jednak z fragmentami przenikniętymi liryzmem, który dochodzi do głosu szczególnie wówczas, gdy w świadomości bohatera dokonuje się zwrot - gdy doświadcza on swoistego rozbłysku epifanii. Źródłem może być jakieś zmysłowe doznanie, a także ukryte w pamięci wspomnienie. Wówczas intymne przeżycie znajduje wyraz w tekście w postaci symbolicznej - w metaforycznej, mniej lub bardziej rozbudowanej konstrukcji o skondensowanym i niejako zwielokrotnionym sensie. Od niczym niewyróżniającego się szczegółu czytelnicy przechodzą do innej rzeczywistości - naładowanej emocjami, piętrowej, opalizującej różnorodnymi odcieniami tego, co najbardziej dla bohatera własne.

Co istotne, przekazując uczucia, litewska autorka w umiejętny sposób sięga do sfery cielesnej, somatycznej, nadając jej znamiona czegoś transcendentnego, nieomal zakotwiczonego we wszechobejmującym bycie. Ilustracją może być fragment opowiadania Trzy łuski. Młodziutką bohaterkę łączy ze starszym od niej wujkiem dziedziczna choroba. Jedność doświadczeń znajduje wyraz w scenie, gdy wuj zbiera wargami z rąk dziewczyny tortową masę. Autorka ewokuje klimat fizycznej bliskości, niemal erotyzmu: "śmietanka topniała, kleiła się do ust, okruszynki toczyły się po zdrowo zaczerwienionym podbródku (...). Każdą wypukłością dłoni czułam kiełkujące włoski na jego brodzie, lepiące się plasterki warg. I czułam jeszcze coś, co czaiło się pod jego skórą (...)". Ale związek krwi nie pozwalał dziewczynie podjąć tej gry według innych zasad.

Podobne erotyczno-sensualne elementy możemy znaleźć także w innych utworach Jonuškaitė, przy czym trzeba mocno podkreślić, że pisarce obca jest - w gruncie rzeczy grafomańska - maniera nadużywania ekspresywów i wyrażeń nacechowanych emocjonalnie. Metafory tkwią tu głęboko w warstwie narracyjnej - aby do nich dotrzeć, musimy przebyć odpowiednio długą drogę, jednak dzięki temu finalny efekt bywa fascynujący. Bo w istocie mamy do czynienia z utworami starannie przemyślanymi, dopracowanymi pod względem językowym, a jednocześnie intrygującymi poprzez swą niejednoznaczność, która zawsze związana jest z próbami odsłonięcia tajemnic ludzkiego losu i serca.