Angelika Kauffmann w galerii Stanisława Augusta
Jedna z najwybitniejszych malarek XVIII w., podziwiana w europejskich stolicach, zyskała przydomek "kobiecego Rafaela sztuki". Jej klientami byli cesarze i królowie, w tym Stanisław August. W kolekcji ostatniego władcy Polski znalazły się dwa obrazy słynnej szwajcarskiej artystki.
Angelika Kauffmann była jedną z niewielu kobiet malarek tworzących w stylu neoklasycyzmu. Uczeni szacują, że pozostawiła po sobie ok. 800 dzieł. O ich niezwykłej popularności świadczy niezliczona liczba kopi i naśladownictw jej obrazów, w tym graficznych powtórzeń (powstało ich przeszło 600). Artystka odniosła sukces nie tylko na polu malarstwa portretowego, ale przede wszystkim historycznego, najwyżej wówczas cenionego. Jego przykładem jest drezdeńska "Ariadna opuszczona przez Tezeusza", która od 1 maja 2017 r. prezentowana była w Łazienkach Królewskich.
Angelice Kauffmann udało się zatem wyjść poza ramy, w których zwykle pozostawały trudniące się malarstwem kobiety, tak jak jej rywalka i przyjaciółka, portrecistka madame Le Brun, i wkroczyć do świata w dużej mierze zarezerwowanego dla malarzy - mężczyzn.
Na zamówienie króla
Wśród arystokratycznej klienteli szwajcarskiej malarki było wielu Polaków, wymienianych w opracowaniach dotyczących artystki jako jedni z jej ważniejszych odbiorców. Portrety polskich osobistości pochodzą przede wszystkim z ostatniego, włoskiego okresu twórczości Angeliki Kauffmann. Artystka była wtedy u szczytu sławy, a jej pracownia, zajmowana poprzednio przez Antona Raphaela Mengsa, mieszcząca się w palazzo przy Via Sistina, obok Schodów Hiszpańskich, była najbardziej prestiżowym malarskim atelier w Wiecznym Mieście. Odwiedzali ją liczni polscy arystokraci, odbywający zwyczajowy Grand Tour, którego Rzym był jednym z najważniejszych etapów.
W 1787 r. Stanisław August zamówił u malarki, za pośrednictwem swojego rzymskiego agenta, Tommasa Anticiego, obraz przedstawiający Wergiliusza czytającego "Eneidę" Oktawianowi Augustowi w obecności Oktawii.
Nie wiadomo, czy król miał wpływ na wybór tematu przedstawienia; wydaje się, że nie, temat ten wpisuje się bowiem w szerszy kontekst chętnie podejmowanej przez malarkę tematyki historycznej. Bez wątpienia jednak, zgodnie ze swoim zwyczajem, polski władca próbował ingerować w proces twórczy, o czym świadczy jego korespondencja z Marcello Bacciarellim. Przebywający wówczas w Rzymie pierwszy malarz Stanisława Augusta informował monarchę, że malarka pracuje "wedle idei" jej przekazanej. Obraz ukończony został na przełomie 1787 i 1788 r., i prawdopodobnie w 1788 r. przysłany do Polski. Nie wiadomo, gdzie zawisł początkowo; można przypuszczać, że w Zamku Królewskim. W 1792 lub 1793 r. umieszczony został w Galerii Obrazów na parterze Pałacu na Wyspie.
Wergiliusz czytający "Eneidę" Oktawianowi Augustowi i Oktawii uważany jest, obok Hero i Leandra z 1791 r., za jedną z najlepszych prac dojrzałego okresu twórczości Angeliki Kauffmann. Ma, tak jak inne dzieła z tego czasu, duży format i odznacza się bogatą, rozczłonkowaną kompozycją, a także wyrazistą kolorystyką. Temat, zaczerpnięty z pism rzymskiego pisarza z V wieku, Makrobiusza, ukazuje moment, w którym Oktawia, siostra cesarza Oktawiana Augusta, omdlewa, słuchając czytającego Eneidę Wergiliusza, który w VI księdze swojego poematu (wersy 860-884) wspomniał o jej przedwcześnie zmarłym synu, Marcellusie.
Portret księżnej
Drugi obraz Angeliki Kauffmann, który znalazł się w posiadaniu Stanisława Augusta, to "Portretu księżnej Giuliany Pubblicola Santacroce". Nie jest to zwykła podobizna, ale - jak większość portretów autorstwa malarki - wizerunek historyzowany, portrait historié, pomyślany więc bardziej ambitnie, jako dzieło będące na pograniczu portretu i bardziej szlachetnego gatunku, za jaki uważane było malarstwo historyczne. Przedstawia on Giulianę Santacroce jako cnotliwą Rzymiankę Lukrecję, która nie mogąc znieść hańby, wybiera śmierć z własnej ręki.
Pochodząca z florenckiego rodu Falconierich Giuliana Pubblicola Santacroce, od 1767 r. zamężna z księciem Antoniem Pubblicolą Santacroce, była jedną z barwniejszych przedstawicielek rzymskiej śmietanki towarzyskiej, odznaczającą się swobodą obyczajów, niestroniącą od światowych uciech. W 1790 r. odwiedzający wówczas Rzym najmłodszy brat Stanisława Augusta, prymas Michał Poniatowski, poznał ją u kardynała François-Joachima de Pierre’a de Bernis, ambasadora francuskiego w Rzymie, z którym zresztą Giuliana pozostawała w wieloletnim związku. Dzięki pośrednictwu Poniatowskiego rok później, 3 maja 1791 r., brat księżnej, Lelio Falconieri, otrzymał od Stanisława Augusta najwyższe polskie odznaczenie - Order Orła Białego, o co zresztą intensywnie zabiegał. Księżna Santacroce w geście wdzięczności dla polskiego monarchy podarowała mu swój portret, zamówiony w tym właśnie celu u Angeliki Kauffmann. Doszło do tego, jak wynika z badań dr Angeli Sołtys, przy wydatnym udziale prymasa Michała Poniatowskiego, który zasugerował księżnej, iż tego rodzaju dar, pędzla słynnej artystki, sprawiłby polskiemu monarsze wielką przyjemność.
W sierpniu 1791 r. obraz, kosztujący 80 cekinów, został wysłany do Warszawy, na ręce Michała Poniatowskiego, który po otrzymaniu przesyłki w marcu 1792 r. przekazał dar księżnej królowi. Dzieło umieszczone zostało początkowo w Gabinecie Pracy króla na piętrze Pałacu na Wyspie.
Galeria Obrazów
O tym, że Stanisław August wysoko cenił płótno malarki, świadczy fakt, iż ostatecznie zostało ono umieszczone w Galerii Obrazów, zwanej również Gallerie en bas (galerią na parterze), której malarską aranżację, złożoną z 65 dzieł, zrealizowano pod koniec 1793 r.
Eksponowane w niej były najlepsze obrazy, jakie król zgromadził w swojej kolekcji, dobrane nie tylko pod kątem nazwisk autorów, ale też "szlachetności" tematów.
Obrazy włoskich szkół z XVI w. sąsiadowały z dziełami XVII-wiecznych Holendrów i artystów współczesnych, pejzaże z portretami, obrazami religijnymi i mitologicznymi. Płótna Angeliki Kauffmann eksponowane były obok obrazów dawnych mistrzów, takich jak Tycjan, Rubens czy Rembrandt.
"Portret księżnej Giuliany Pubblicola Santacroce" nie został na szczęście sprzedany na żadnej z licznych aukcji, na których bratanek Stanisława Augusta, książę Józef, a potem jego siostra, Maria Teresa Tyszkiewiczowa, pozbywali się obrazów odziedziczonych po Stanisławie Auguście. Pozostał w pałacu w Łazienkach, który siostrzenica królewska sprzedała wraz z wyposażeniem w 1817 r. carowi Aleksandrowi I. Dzięki temu znajduje się dziś w polskich zbiorach muzealnych - na mocy traktatu ryskiego z 1921 r. wszystkie polskie dzieła sztuki, znajdujące się w posiadaniu rosyjskim, stały się własnością Rzeczypospolitej i zostały włączone do Zbiorów Państwowych. Portret księżnej Santacroce eksponowany był w Pałacu na Wyspie, gdzie można go oglądać także dziś.
Inaczej potoczyły się losy drugiego obrazu pędzla Angeliki Kauffmann, który zdobił królewską Galerię Obrazów - Wergiliusza czytającego "Eneidę" Oktawianowi Augustowi i Oktawii. W 1798 r., już po śmierci Stanisława Augusta, zabrał go z Łazienek książę Józef i umieścił w swoich apartamentach w Pałacu pod Blachą. W 1816 r., jak wynika z adnotacji w katalogu królewskiej galerii, obraz został skradziony. Nie wiemy, gdzie się wówczas znajdował - książę Józef nie żył już od trzech lat; właścicielką obrazu była więc wówczas jego spadkobierczyni, Maria Teresa Tyszkiewiczowa. Rosyjskie źródła podają, że obraz wszedł do zbiorów Ermitażu w 1902 r. "z Łazienek Królewskich". Nie udało się w dostępnych w Polsce źródłach potwierdzić takiej właśnie historii obrazu - nie notują jego obecności w Łazienkach inwentarze z 1817, 1839 ani 1895 r.
Obecnie obraz jest chlubą kolekcji rosyjskiego Ermitażu, obrazem prezentowanym na wszystkich wystawach dotyczących malarki, uznawanym za jedno z jej najważniejszych dzieł.
Muzeum Łazienki Królewskie z przyjemności prezentuje zatem polskim odbiorcom w łazienkowskiej Galerii Obrazów, obok "Portretu księżnej Santacroce", znakomitą "Ariadnę" z drezdeńskiej Galerii Obrazów, jeden z najpiękniejszych - od strony malarskiej - historycznych przedstawień autorstwa Angeliki Kauffmann.
WYSTAWA JEDNEGO OBRAZU - "ARIADNA OPUSZCZONA PRZEZ TEZEUSZA" ANGELIKI KAUFFMANN