"Światło literatury". Mykoła Riabczuk w Pałacu na Wyspie (wideo)
Mykoła Riabczuk, ukraiński poeta, eseista i socjolog kultury gościł 23 listopada 2016 r. w Łazienkach Królewskich. Spotkanie z cyklu "Światło literatury" odbyło się w Pałacu na Wyspie.
Podczas spotkania sylwetkę Mykoły Riabczuka przedstawił Bohdan Zadura. Zaprezentowane zostały również teksty autora w oryginale i tłumaczeniu na język polski, a w rozmowie - prowadzonej przez Bogusława Wróblewskiego z udziałem publiczności - nasz gość sformułował diagnozy i prognozy dotyczące naszej części Europy.
Mykoła Riabczuk urodził się w Łucku w 1953 r. W 1977 r., jako inżynier elektromechanik, ukończył zaocznie studia na Politechnice Lwowskiej, zaś w 1988 r. moskiewski Instytut Literacki im. Maksyma Gorkiego. W latach 70. był animatorem nieoficjalnego życia kulturalnego we Lwowie. Imał się różnych zajęć, budował kolej, był oświetleniowcem w teatrze i pracownikiem pionu technicznego w szpitalu dziecięcym.
Do czasów pierestrojki publikował w samwydawie - to ukraiński odpowiednik rosyjskiego samizdatu. W 1985 r. wydał tom szkiców krytycznoliterackich "Potrzeba słowa", w 1988 r. tom wierszy "Zima we Lwowie", a w 2002 r. tom "eksperymentalnych" opowiadań "Gdziekolwiek, tylko nie tu". Bywa nazywany ojcem chrzestnym Jurija Andruchowycza, Ołeksandra Irwancia i szeregu innych młodych pisarzy debiutujących na przełomie lat 80. i 90.
Swój częściowy rozbrat z literaturą czystą i transfer do rejestrów nauki i publicystyki społeczno-politycznej Mykoła Riabczuk tłumaczy tym, że nowa rzeczywistość uświadomiła mu jego pisarskie ograniczenia. Na szczęście, choć przestał pisać wiersze i prozę fikcjonalną, pozostał znakomitym eseistą.
Kto chce zrozumieć Ukrainę i świat, który nas otacza, powinien czytać Mykołę Riabczuka, choć dzisiaj może to być dla nas lektura tyleż pouczająca, co i bolesna. Ale na pewno nie odbierająca nadziei ani Polakom, ani Ukraińcom: "Wiem, że Polacy, jak wszystkie narody, są bardzo różni. I że większość ma raczej ambiwalentny stosunek wobec Ukraińców. Ale są otwarci na dialog - czego nie widzę, niestety, po stronie rosyjskiej. Z Polakami mamy przynajmniej zgodę na niezgodę. Z Rosjanami - nie" - mówi Mykoła Riabczuk.