W Łazienkach Królewskich powstaje Ogród Holenderski
Setki tulipanów i narcyzów, a następnie róż, hortensji oraz bylin zakwitną wiosną w Ogrodzie Oranżeryjnym Łazienek Królewskich. Rośliny te utworzą tzw. Ogród Holenderski, którego projektantem jest Holender Niek Roozen.
W Ogrodzie Holenderskim jesienią 2015 r. posadzono pierwsze rośliny. W pracach osobiście uczestniczył holenderski projektant Niek Roozen, który tłumaczył, jak należy realizować jego projekt. Kilka cebul symboliczne posadzili także Tadeusz Zielniewicz, dyrektor Łazienek Królewskich, i Barbara Werner, Główny Ogrodnik Łazienek Królewskich.
- Przygotowujemy teren przed Oranżerią pod nowe nasadzenia. Wykorzystamy wiele roślin, które już się tu znajdują, gdyż idealnie wpisują się w nasz plan - powiedział Niek Roozen.
Holender wyjaśnił, że przez ostatnie kilka miesięcy pracował nad projektem wspólnie z Barbarą Werner, Głównym Ogrodnikiem Muzeum. Dodał jednocześnie, że cieszy się, iż może go realizować w tak pięknym miejscu jak Łazienki Królewskie. - Wiosną także będziemy tu sadzić. Ta przestrzeń zawsze będzie pełna kwiatów - zadeklarował Niek Roozen.
- Większości osób ogród holenderski kojarzy się wyłącznie z tulipanami, kwitnącymi w kwietniu i maju. Ten projekt jest pomyślany tak, aby nieustająco kwitnący ogród był w Łazienkach Królewskich przez cały rok - dodała Agnieszka Murawska z Biura Radcy Rolnego Ambasady Królestwa Niderlandów.
Ogród Holenderski - jak wyjaśniła Barbara Werner, Główny Ogrodnik Łazienek Królewskich - to będzie dekoracja kwietna Ogrodu Oranżeryjnego. - Niczego nie zmieniamy, jeśli chodzi o historyczny układ tego miejsca. Nikt by się nie odważył ingerować w jego charakter, poszliśmy jedynie w takim kierunku, aby przysporzyć mu atutów piękna, gdyż kwiaty i krzewy są największą ozdobą ogrodu, a rosnące w Łazienkach drzewa, otaczające także tę część, siłą jego przetrwania - zaznacza Barbara Werner.
Ogród Oranżeryjny zachowa regularny podział z usytuowaną pośrodku fontanną, czyli taki, jaki można zobaczyć na planach z XVIII i XIX w., a który został odtworzony w oparciu o przekazy historyczne, podczas rewitalizacji Starej Oranżerii i jej najbliższego otoczenia.
- Ogród będzie holenderski tylko pod względem ukwieceń. Nie będzie żadnych elementów architektury holenderskiej - tłumaczyła Barbara Werner.
Na częściach trawiastych, przedzielonych alejkami, pojawią się cztery rabaty kwietne w kształcie litery L, zaś istniejące już rabaty wzdłuż muru Starej Oranżerii zostaną wzbogacone nową roślinnością, zarówno jednoroczną, jak i wieloletnią. - Ogród oranżeryjny ma prawo i powinien być bogaty pod względem różnorodności roślin - podkreśliła Barbara Werner.
Część roślin, w tym cebulowe, będzie pochodzić z Holandii, a część - np. byliny - z polskich szkółek. Na rabatach wiosną zakwitną tulipany, narcyzy, krzewy magnolii, rododendrony i azalie, a potem m.in. róże, hortensje oraz całe bogactwo niewielkich roślin wypełniających rabaty. - To przykład wspaniałej polsko-holenderskiej współpracy, gdyż kwiaty pochodzą zarówno z Holandii, jak i Polski - ocenił holenderski architekt krajobrazu, Niek Roozen.
Rośliny, które były do tej pory w Ogrodzie Oranżeryjnym, np. magnolie czy rododendrony, zostaną zachowane, a tylko dodatkowo wzbogacone kwiatami. - Liczymy na to, że ogród oranżeryjny pokaże wiosną swoje piękno - zaznaczyła Barbara Werner.
- Ogród Oranżeryjny to tradycyjnie nie tylko drzewka cytrusowe w drewnianych donicach, które były tam stawiane już za króla Stanisława Augusta, ale też kwiaty, byliny i krzewy, czyli bogactwo tego wszystkiego, co znajduje się na zewnątrz, i wewnątrz oranżerii, w której przechowuje się egzotyczne rośliny - powiedziała Barbara Werner.
Pomysł wzbogacenia Ogrodu Oranżeryjnego wyszedł od króla Holandii Wilhelma Aleksandra podczas jego wizyty w Łazienkach Królewskich. Projekt autorstwa holenderskiego architekta krajobrazu, Nieka Roozena, udało się zrealizować dzięki hojności firm niderlandzkich oraz polskich, którym tak bardzo spodobała się idea ukwiecenia ogrodu przy Starej Oranżerii, że podarowali na ten cel swoje rośliny.
- Ogród holenderski ma służyć pokazaniu tradycji holenderskiego zamiłowania do kwiatów, przyrody, do szeroko pojętego piękna, obecnego w Łazienkach Królewskich, które od początku były związanie ze sztuką holenderską. Swój ślad w końcu XVII w. pozostawił w Pałacu na Wyspie oraz w budynku Ermitażu Holender, Tylman z Gameren, który od 1664 r. pracował dla Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, ówczesnego właściciela Ujazdowa. Ten świetnie wykształcony architekt był od 1672 r. na dworze króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego, od którego otrzymał indygenat, stając się tym samym polskim szlachcicem - powiedziała Barbara Werner, Główny Ogrodnik Łazienek Królewskich.